KTM 1290 Super Adventure R w piachu i w b³ocie [TEST]
Czy tak duży motocykl turystyczny z genami enduro może być wykorzystany do zabawy w terenie? Jak się sprawdzą wszelkie nowoczesne systemy wspomagające kierowcę? Jakie jest naturalne środowisko naszego testowego KTMa?
Jedni twierdzą, że KTM Super Adventure R jest motocyklem turystycznym, inni znów uznają go za duże enduro. W turystyce już go sprawdziliśmy i austriacki kolos rewelacyjnie odnalazł się w dalekich wojażach. Przyszedł więc czas na sprawdzenie rodaka Terminatora w mniej komfortowych warunkach.
Nie szykowałem się na kopny piach Sahary, ani brodzenie w Wiśle, gdyż motocykl nie jest to tego stworzony i ja sam nie posiadam umiejętności Toniego Cairoliego, a tylko replikę jego kasku. Postanowiłem poszukać przyjemności z jazdy po przypadkiem odkrytych polnych bezdrożach. Zwyczajnie obrać kierunek, wrzucić pierwszy bieg i ruszyć przed siebie.
Motocykl jest zupełnie seryjny, uzbrojony przez fabrykę w solidne gmole, których wytrzymałości na szczęście nie musiałem sprawdzać. Przełączenie trybu pracy motocykla w trybie Off Road daje nam pełną i bezpieczną kontrolę. Przepustnicą sterujemy poprzez dość popularny w motocyklach klasy premium system Ride By Wire, zamiast klasycznych linek gazu, dzięki czemu dysponujemy bardzo dokładną i błyskawiczną reakcją na ruchy prawym nadgarstkiem.
W trybie terenowym inaczej pracuje kontrola trakcji. Koło tylne może kręcić się ze zdwojona prędkością względem koła przedniego, co pomaga nam wychodzić z zakrętów w przyjemnych poślizgach, oraz wyjść z opresji, gdy zaczynamy się zakopywać. To wszystko sprawia, że nawet mało doświadczony jeździec jest w stanie odnaleźć się w lekkim off roadzie.
Zawieszenie WP świetnie wybiera wszelkie nierówności i jedynie w wysuszonym na kamień błocie miałem lekkie problemy z utrzymaniem równowagi. ABS nowej generacji działa również w zakrętach i szczególnie na piaszczystej nawierzchni jest to odczuwalne. Żądni wrażeń i posiadający wyższy poziom umiejętności mogą ABS oczywiście wyłączyć, jak samo jak kontrolę trakcji.
Opony Pirelli Scorpion Trial II na szutrach sprawdzają się bardzo dobrze, lecz jazda w błocie powoduje momentalne zaklejenie bieżnika i sterowność drastycznie spada. Oczywiście opony te zdecydowanie nie są dedykowane do jazdy w ciężkim terenie, a już na pewno nie w mokrym terenie, jednak zabawę nawet na nich miałem przednią.
Pozycja stojąca przy 183 cm wzrostu jest bardzo komfortowa. Szeroka kierownica jest wyposażona w pokaźnych rozmiarów handbary, chroniące nasze dłonie przed leśnymi gałęziami. Bardzo spodobało mi się korzystanie z quick shiftera w trakcie szybkich przejazdów polnymi drogami, dzięki któremu eliminujemy dziurę pomiędzy biegami. Zbijanie ich w dół jest wygładzone down shifterem, oraz przez zastosowanie systemu nazwanego przez KTMa jako MSR – Motor Slip Regulation. Jest to odwrotność kontroli trakcji, co niczym sprzęgło antyhoppingowe niweluje blokowanie tylnego koła przy redukcji biegów.
160 koni mechanicznych w terenie? To nie ma większego znaczenia, ale 140 Nm powoduje, że tylne koło kręcie się bez opamiętania już przy niskich obrotach.
Przed wjazdem w podmokły teren sugeruję wyjęcie gumowych wkładek z podnóżków, bo z nimi stabilność stóp jest bardzo znikoma, a to w terenie ma ogromne znaczenie.
Czy KTM 1290 Super Adventure R jest motocyklem enduro? Moim zdaniem tak, ale tylko w pewnym zakresie. To nie jest sprzęt dedykowany do jazdy w ciężkich warunkach, niczym cała seria EXC ze stajni KTMa. Super Adventure R świetnie sprawdzi się na drogach szutrowych, czasem polnych, a głębokie kałuże nie są mu straszne, więc bardziej postrzegałbym tu potencjał możliwości jazdy poza utwardzonymi szlakami, niż pustynnego wariata. Zapakować namiot, śpiwór, trochę prowiantu i ruszyć przed siebie, w nieznanym dotąd kierunku, szukając relaksu z dala od miejskiego zgiełku.
Konkurencja ma się czego obawiać, a o szczegółach dzielących naszego KTMa 1290 Super Adventure R od konkurencji z Włoch i Niemiec dowiecie się już niebawem.
|
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze